top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraJasia B.

Myśli już z lekka uczesane

Kilka (a dokładnie dwie; w sumie nigdy nie wiem, czy to już kilka, czy jeszcze nie) refleksji, które skrystalizowały się po niedawnej wycieczce szlakiem adwentowych jarmarków.


1. Zatrzymać chwilę


Raz zachłysnąwszy się fotografią, można łatwo popaść w stan, kiedy wszystko ogląda się przez obiektyw, zamiast własnymi oczyma. Dlatego w pewnych momentach z rozmysłem nie sięgam po aparat, bo chcę wchłonąć w siebie chwilę wszystkimi zmysłami. Zdjęcie ją zatrzymuje, ale czy zamiast zamrażać na karcie pamięci, nie lepiej ją po prostu przeżyć? Chociaż ręka korci i świerzbi, żeby przynajmniej raz nacisnąć spust migawki. Ale zdjęcie oddaje jedynie to, co rejestruje wzrok i to jeszcze tak niedoskonale! A już zupełnie nie można nim przekazać tego, co się słyszy, czuje, wdycha i smakuje, choć są to nie mniej ważne elementy doświadczania chwili.

Bywa więc, że nie robię zdjęcia, choć instynktownie bym chciała. Niektóre instynkty są po to, żeby je ignorować.


2. Dzika muzyka


Z pewnością znajdzie się ktoś, kto powie, że muzykę klasyczną, poważną powinno się wykonywać tylko w eleganckich, bogato zdobionych wnętrzach, bo tylko takie są jej godne i w pełni współgrają z jej charakterem. Uważam inaczej. Myślę, że takie wnętrza tylko niepotrzebnie potęgują powagę tych utworów, czyniąc z nich "muzykę dla snobów". Czuję, że ten rodzaj muzyki najlepiej, najpełniej wybrzmiewałby na łonie przyrody. I to dzikiej przyrody.

Lew rozszarpujący antylopę na afrykańskiej sawannie, a obok instrumentaliści wykonujący wielkie dzieła Bethoveena czy Mozarta. Mama wrażenie, że takie zestawienie natury z kulturą, wydobyłoby z obu jakąś nową głębię.


Tyle moich niezbyt ważnych i niezbyt przełomowych przemyśleń. Mam nadzieję, że chociaż do zimowej herbatki będą lekkostrawnym dodatkiem.




96 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page