top of page
Szukaj

Do kogo należy "mój" czas?

Zdjęcie autora: Jasia B.Jasia B.

Niedawno doszłam do wniosku, że to, co, obiektywnie patrząc, uznajemy za dobre, nie zawsze jest w danym momencie właściwe. Już tłumaczę o co mi chodzi.


Dajmy na to, że wygosdpodarowałam wreszcie czas, żeby w spokoju, bez pośpiechu i porządnie postudiować Biblię. Zaparzyłam filiżankę herbaty, zapaliłam świeczkę i już mam podnosić okładkę, kiedy do pokoju wpada A. i prosi, żebym koniecznie pojechała z nią teraz na plac zabaw, bo za chwilę będzie ciemno, a ona bardzo chce się jeszcze dzisiaj pohustać. Albo po przeczytaniu jednego wersetu słyszę mamine wołanie z kuchni - właśnie skończyła się włoszczyzna i trzeba po nią pójść, bo nie będzie zupy.


Moją pierwszą, odruchową reakcją w takich sytuacjach jest zniecierpliwione syknięcie. Bo przecież ja tu właśnie robię coś ważnego i dobrego, a ktoś śmie mi przerywać. A później uświadamiam sobie, że jeśli mam tę czytaną przeze mnie Biblię wprowadzać w życie, to powinnam być gotowa do poświęceń znacznie większych niż to.


Odkładanie lub modyfikowanie moich planów ze względu na innych, zdecydowanie nie przychodzi mi z łatwością. Ale uświadomiłam sobie, że to wcale nie jest oznaka zaniedbywania samej siebie, ale wyraz wolności, nie bycia niewolnikiem własnych ustaleń i założeń.


Mój czas właściwie nie jest mój. Został mi dany w dzierżawę. I żeby było jasne, to nie oznacza, że w każdych okolicznościach mam przedkładać potrzeby innych nad moje własne. Czasami to inni mogą trochę poczekać aż ja trochę się ogarnę. Ale myślę, że warto jest, żebym pamiętała, że nie zawsze powinnam być dla samej siebie priorytetem.


Trzymajcie się i do następnego!





141 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Nagroda Nobla czy placek ze śliwkami?

Czy głód wiedzy i zaspokajanie go są dobre? Najkrótsza i najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi "tak". Gdybyśmy nie byli ciekawi...

Comments


Post: Blog2_Post

©2019 by Czas dojrzewania winogron. Proudly created with Wix.com

bottom of page