top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraJasia B.

Czeremchowy zawrót głowy

Wiecie, że za dwa miesiące dni znów zaczną się skracać? Jak ten czas szalenie pędzi! Jakby go sama śmierć goniła.


Czeremchy właśnie zaczynają kwitnąć, więc, zdając sobie sprawę z ulotności chwili, pedałuję gorączkowo po okolicy w poszukiwaniu czeremchowych drzewek i dosłownie wpycham sobie do nosa gałązki z rozwijającymi się kwiatami, żeby nasycić się tym wspaniałym, odurzającym zapachem. Tak, żeby aż mi się od niego w głowie kręciło.


Poczyniłam podczas tych eskapad pewne spostrzeżenie. Otóż, najintensywniej czuję woń czeremchy, będąc w pewnej odległości od niej i to nie na tej samej wysokości, ale dopiero wtedy, kiedy minę ją już o parę kroków. Tak, jakby moje zmysły potrzebowały dystansu, żeby w pełni zarejestrować to, czego doświadczyły.


A może mam tak ze wszystkim? Że naprawdę doceniam tylko to, co już minęło? I dopiero wtedy dociera do mnie z całą mocą wartość i piękno tego przeżycia?


Myślę, że jestem całkiem niezła w znajdowaniu radości w codziennych drobiazgach i, że poza tym, to właściwie dość naturalne - idealizowanie chwil minionych. Chyba niemożliwością jest wyzbycie się go w zupełności. (Zwłaszcza będąc tak beznadziejnie sentymentalną). Ale chciałabym jeszcze trochę przesunąć ten wskaźnik uwagi na tu i teraz. Potrafić zanurzyć się bez reszty w chwili obecnej. Może dzięki temu ten rozpędzony czas, zwolniłby choć odrobinę?



67 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page